Kajol Devgan

Bhuvan

Od pewnego czasu żyję w przekonaniu, że Bollywood już mnie nie zaskakuje. Tymczasem moje przekonanie okazało się mylne.

Simran (Kangana Ranaut) nadużywa alkoholu, żeby zapomnieć o tragicznej przeszłości. Zakochany w dziewczynie Akash (Emraan Hashmi) próbuje wyciągnąć ją z depresji. W końcu Simran wyznaje mu, że jest dziewczyną tytułowego gangstera - Daya (Shiney Ahuja). Jednak nic nie jest tu oczywiste, co reżyser sugeruje już od początku filmu.

Czegoś takiego w wydaniu indyjskim jeszcze nie widziałem. Historia miłosna ukazana została z zupełnie innej strony - strzał w dziesiątkę. Świetny scenariusz, tajemnica, klimat potęgowany przez świetne zdjęcia i znakomitą muzykę (choć nie przepadam za takimi rytmami (coś w stylu disco lat 80.) nie mogę oderwać się od tego soundtracku; "Ya Ali" leci już dziesiąty raz z rzędu).
No i najważniejszy atut: aktorstwo.
Shiney Ahuja - zagrał w "Fanaa", ale w ogóle go nie pamiętam. Tutaj powalił mnie na kolana. To milczenie, ten wyraz twarzy, ten przeszywający wzrok! Dlaczego tak znakomity aktor jest tak mało popularny?
Kangana Ranaut - momentami przypominała mi Norę Jones, momentami Samathę Morton. O ile sceny pijaczo-sentymentalne wyszły jej tylko poprawnie, o tyle całą resztą nadrobiła niedociągnięcia z początku filmu. Kolejny talent czekający na odkrycie przez "wielkie" Bollywood.
Osławiony Emraan Hashmi (na ekranie oglądałem go po raz pierwszy) również pozytywnie mnie zaskoczył. Miałem do niego jakąś podświadomą awersję, która na szczęście okazała się niesłuszna. Nie był tak świetny jak Shiney i Kangana, ale bardzo dobry - jak najbardziej.
Świetnie oglądało się rozgrywki pomiędzy bohaterami. Jak w rzadko którym bollyfilmie (nasuwają mi się tylko "Omkara" i "Dil Kya Kare") nie trzeba było żadnych słów, żeby wyrazić wszystkie emocje. Ja chcę więcej takich filmów! Przerzucam się na "niezależne" boliłudy.

9,5/10

Aha. Zapomniałbym... Są "nawiązania" do DDLJ (główna bohaterka ma to samo imię i w jedej z piosenek tańczy w białym prześcieradle) i "Fanaa" (łóżko wśród opadających liści).

Niesia · Wysłany: Sob 15:32, 10 Mar 2007 Temat postu:

Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ten film. Z jednej strony bardzo, bardzo dobra muzyka, a z drugiej ten nieszczęsny Emraan, który mnie, niestety, nie przekonał. Na szczęście odtwórca tytułowej roli był rzeczywiście fantastyczny (w "Fanaa" miał bardzo epizodyczną rólkę, o ile pamiętam, był jednym z żołnerzy, trudno na coś takiego zwrócić uwagę, więc nie dziwię się Bhuvanowi). A Kangana została w tym filmie dostrzeżona i doceniona, więc myślę, że jeszcze ją zobaczymy w wielu ciekawych produkcjach. Ogólnie historia niebanalna ze świetnym zakończeniem (serio, ja takie bardzo lubię). Wg mnie jest to pozycja obowiązkowa.

Zooni

Film niesamowity,naprawdę...Tak to ja chyba jeszcze nie płakałam...Świetna gra aktorska,choć przyznam że ciężko mi się wypowiedzieć pozytywnie Emraanie-wybaczcie to silniejsze odemnie(czyżbym nie umiała odróżnić rzeczywistości od filmu),w każdym razie pewnie jako do aktora będę uprzedzona i to ostro-paskudny pe***;/

MALEŃKI SPOILER

No i Kangana ale ona była głupia,no dajcie spokój,ja nie mogłam uwierzyć w to co ona wyprawia!!Jedyne usprawiedliwienie jakie mi przychodzi na myśl to nieodwracalny żal po stracie dziecka;(